“Karniak” na wagę trzech punktów

“Karniak” na wagę trzech punktów

Beniaminek z Nysy po raz kolejny udowodnił, że poziom trzeciej ligi wcale go nie przerasta. Drużyna prowadzona przez Łukasza Czajkę z każdym meczem podnosi swoje morale, ładując akumulator pewnego utrzymania. W sobotę mogła spokojnie wygrać, ale…

 

Z Górnikiem Zabrze II zaczęło się fatalnie. Problematyczny rzut karny na gola zamienił już w 16 minucie Michał Rostkowski. Drużyna z Roosevelta po następnych czterech minutach prowadziła już 2:0, kiedy Mariusza Szczerbala pokonał Alan Lubaski.

 

Stracona bramka poszła na konto Dominika Sikory, który idealnie obsłużył bytomskiego “napadziora”. Żeby była jasność, to było wszystko, co ekipa zabrskich rezerw w sobotę urobiła. Zresztą, ten sam Sikora mógł się szybko zrehabilitować, ale zmarnował “setę” z 5 metrów.

 

Gospodarze definitywnie się obudzili i w końcu zasłużenie złapali kontakt, w 39 minucie. Kamil Popowicz popisał się ładnym lobem i można było dalej rywala dociskać. Z tej połówki szkoda jeszcze sytuacji Dawida Rogozińskiego, który także z bliska się pomylił.

 

Po zmianie stron napór trwał w najlepsze. Swoje okazje na doprowadzenie do wyrównania mieli choćby Grzegorz Kotowicz i Maciej Pisula. Trafił ten drugi, wykorzystując w 60 minucie akcję sam na sam.

 

To był ten moment, to był ten czas! Przełom nastąpić mógł w 63 minucie, kiedy w polu karnym sponiewierany został Dro Narcisse. Do futbolówki ustawionej na 11 metrze podszedł Michał Zimon i… praktycznie podał do bramkarza. Lepszej okazji na trzy punkty już w tym meczu nie było.

 

– To było frajerstwo w czystej postaci – komentowali opuszczający nyską arenę kibice Polonii. Uspokajamy. Nie jest tak źle. Debiutant ulokował się na 9. miejscu w tabeli, a to najwyżej z opolskich reprezentantów tego poziomu rozgrywkowego.

 

(Pelek)