Na kłopoty – Przybylski. MKS jednak bez punktów

Na kłopoty – Przybylski. MKS jednak bez punktów

Bardzo ciekawe futbolowe zawody rozegrali w sobotę zawodnicy MKS-u Kluczbork i GKS-u Pniówek Pawłowice Śląskie. Tym razem były trener kluczborczan, Jan Furlepa, wziął rewanż za porażkę z wiosny, a jego ekipa wylądowała na wiceliderze tabeli.

 

Oba zespoły miały względem siebie sporo respektu. Biało-niebiescy jeszcze zakręceni po wodewilu pod Balonem, dali jednak radę przeciągnąć pierwsze 45-minut na swoją korzyść. Marcin “Karny” Przybylski znów nie zawiódł i cztery minuty przed ich zakończeniem wydawało się, że załadował do tak zwanej szatni.

 

Nic z tego. Prawie, że z gwizdkiem na przerwę odpowiedział Grzegorz Glapka i dalej nikt nic przy Sportowej nie wiedział. Oklep z obu stron zaczął się w końcówce. – Ależ to były emocje! zrecenzował zawody serwis klubu z Pawłowic Śl. O słaby finisz sobotniego wyścigu po punkty mieli z kolei pretensje fani gospodarzy. A poszło to następująco.

 

Pierwsze prowadzenie w spotkaniu dał przyjezdnym Przemysław Brychlik, w 71 minucie. Doświadczony napastnik miał najczystszą głowę w podbramkowym zamieszaniu i z 10 metrów wsadził do siaty. Na odsiecz i w pościg ruszył specjalista od stałych fragmentów gry – oczywiście Przybylski – już po 7 minutach. Po ładnym uderzeniu z wolnego i malutkim rykoszecie znów był na tablicy remis.

 

Sądna o wyniku zawodów okazała się minuta 80. W polu karnym na plecach rywala położył się Arian Błaszkiewicz. Z innego opisu tej sytuacji wynikało, że to gracz Pniówka umiejętnie podłożył swoje ciało defensorowi miejscowych. Kontrowersje, lecz karny stał się faktem. Kolejny weteran ligowych boisk – Dawid Hanzel – nie zmarnował tej szansy na zwycięstwo w Kluczborku.

 

(Pelek)