Niemiłe dobrego początki. ZAKSA przejęła kontrolę i wygrała z Cuprumem

Niemiłe dobrego początki. ZAKSA przejęła kontrolę i wygrała z Cuprumem

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle ma bardzo napięty harmonogram gier i być może dlatego z Cuprumem Lubin potrzebowała trochę czasu, żeby się rozkręcić. “Trójkolorowi” oddali tylko pierwszego seta, a i tak na styku. Później maszyna ruszyła już po swojemu.   

 

Goście świetnie zaczęli i bardzo długo trzymali “kość”. Dopiero po ataku Norberta Hubera udało ich się dopaść przy stanie po 16 i poprowadzić zawody punkt za punkt. Dopiero na samym koniuszku pierwszego seta asem serwisowym popisał się Wojciech Ferens, zaś Erik Shoi zagrywkę zepsuł i stanęło na 0:1.

 

Trzy następne partie były już popisem niedawnego triumfatora Pucharu Polski. Momenty przyjezdni jednak swoje mieli. Podrywał ich za każdym razem wymieniony wyżej i niezmordowany Ferens. W secie drugim kędzierzynianie prowadzili już 19:13, lecz przyjezdni podgonili i przy stanie 21:19, Tuomas Sammelvuo musiał brać czas.

 

Potrójny blok, celny atak Wojciecha Żalińskiego – późniejszego MVP zawodów – i zrobiło się 24:20.  Ostatnią piłkę popsuł Paweł Pietraszko i stan meczu się wyrównał. Lubinianie dotrzymywali kroku także w dwóch następnych odsłonach, lecz popełniali przy tym zbyt wiele własnych błędów, żeby nie można było tego wykorzystać.

 

Regularne punkty Hubera, dobra postawa na skrzydle Ariana Staszewskiego oraz gwarancja dobrej roboty w wykonaniu Łukasza Kaczmarka, przy naprawdę świetnym tego wieczora libero Shoi, dały pewne w sumie zwycięstwo.

 

 

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle – Cuprum Lubin 3:1 (23:25, 25:21, 25:21, 25:20)

->RAPORT

->TABELA