Ciężko jest przemoczyć “króla Artura”. Kolejny zawodnik Odry Opole doceniony w Fortuna 1. Lidze

Ciężko jest przemoczyć “króla Artura”. Kolejny zawodnik Odry Opole doceniony w Fortuna 1. Lidze

Borja Galan z  tytułem najlepszego piłkarza miesiąca lipca i sierpnia oraz Adam Nocoń uznany najlepszym trenerem miesiąca września. Teraz Fortuna 1. Liga tłustym drukiem wyrzuciła z bębna personalia bramkarza numer jeden Odry Opole – Artura Halucha. 

 

 

 

28-letni strażnik bramki lidera zaplecza ekstraklasy w 7 z 11 meczów nie puścił gola, i choć zapewne jest tylko jedną ze składowych świetnie funkcjonującego całego bloku opolskiej defensywy, to na wyróżnienie jak najbardziej zasługuje. Nie raz bowiem w tym sezonie – już całkowicie samodzielnie – ratował “Oderce” cztery litery, w tak zwanych sytuacjach beznadziejnych, o tak, jak na przykład w takiej.

 

 

Generalnie niebiesko-czerwoni od startu rozgrywek stracili tylko 6 bramek – najmniej w całej stawce. Trwa także doskonała seria załogi z Oleskiej 51, która bez porażki ciągnie już 8 ligowych kolejek. Wracając do Halucha. Zanim został trudno przemakalnym, jego początki w Odrze stały sporą niewiadomą.

 

Wychowanek Legii Warszawa do zespołu dołączył w czerwcu 2022 roku – przypominamy – z drugoligowej Pogoni Grodzisk Mazowiecki, która spadła do 3 ligi. Zawodnik miał wprawdzie w swoim CV awans z Radomiakiem Radom do 1 ligi, ale w pewnym momencie zniknął z radaru.

 

 

W barwach OKS-u zadebiutował dopiero w 14. kolejce sezonu 2022/2023, dokładnie 16 października, w przegranym 2:4 wyjazdowym meczu ze Stalą Rzeszów. Do tej pory golkipera między słupkami opolskiego pierwszoligowca można było oglądać tylko w 4 lidze, gdzie walczą rezerwy Odry.

 

Spotkanie w Rzeszowie okazało się przełomowe i Haluch na stałe strącił z tej pozycji Dominika Kalinowskiego. W sumie do końca tamtej kampanii wykręcił 20 z rzędu pełnych występów. Co ciekawe, ten premierowy odbył się w ostatnim meczu, który w roli pierwszego selekcjonera Odry poprowadził zwolniony następnego dnia Piotr Plewnia.

 

Za poczynania piłkarza odpowiada trener bramkarzy Marcin Feć, którego cieszą nie tylko zera z tyłu, kiedy drużyna schodzi z placu boju. – Jeśli bramkarz w rundzie wybroni 3-4 mecze, jest bramkarzem solidnym. Złapaliśmy wspólny język, do tego dążyliśmy, i to wychodzi. Posiada duże umiejętności, na które składają się świetny refleks i szybkość poczynań. Obdarzony jest też bardzo dobrym chwytem – charakteryzuje zawodnika.

 

– Abstrahując od spraw stricte boiskowych, mogę lekko powiedzieć, że Artur ma tak zwaną “głowę nie od parady“. Potrafi być bardzo odporny psychicznie, co na tej pozycji jest kluczowe. Powiem kolokwialnie – wie, że jest “kozakiem”, ale ma też dobrze poukładany łeb – dodaje Feć.

 

Od startu najlepszego od lat sezonu, czyli tego, który tak pięknie trwa, “król Artur” jest absolutnym pewniakiem każdej wyjściowej jedenastki. Jego kontrakt spisany został do końca czerwca 2024 roku. Może czas już teraz usiąść do nowych papierów? “Nieprzyjaciel” obserwuje, monitoruje, a i kusić może.