O krok od sensacji. LZS-u Starowice przegrał z wiceliderem w ostatnich sekundach

O krok od sensacji. LZS-u Starowice przegrał z wiceliderem w ostatnich sekundach

Wyprawa LZS-u Starowice na teren wicelidera III grupy 3 ligi skazana była z góry na niepowodzenie. Pytanie nie brzmiało “czy”,  a “ile” w plecy zbierze opolski beniaminek z rezerwami Śląska Wrocław. 

 

Przy Oporowskiej potwierdziło się po raz kolejny, że piłka nożna jest grą nieprzewidywalną, i o mało nie doszło do sensacji. Tą byłoby z pewnością urwanie punktów spadkowiczowi z 2 ligi, a zabrakło do tego kilkudziesięciu sekund.

 

Trzeba zaznaczyć, że drużyna Jakuba Reila pracowała przy okazji dla MKS-u Kluczbork, który po takim obrocie sprawy  – to znaczy remisie –  powinien od razu wysłać odpowiednią skrzynkę do klubu Dariusza Gajewskiego.

 

Wobec przerwy na występy biało-czerwonych w barażach o mistrzostwa Europy, od razu należało zlustrować skład WKS-u na obecność w nim zawodników z PKO Ekstraklasy. W osiemnastce meczowej znalazło się pięć takich nazwisk – Mateusz Żukowski, Aleksander Paluszek, Patryk Szwedzik oraz powracając po kontuzji Krzysztof Kurowski.

 

Nawet w takich okolicznościach LZS nie wymiękł i stoczył z wyżej notowanym rywalem pojedynek jak równy z równym. Mało tego, w końcówce spotkania to starowiczanie przeprowadzili dwie akcje, po których mogli zamknąć mecz!

 

W 82 minucie, po uderzeniu Dawida Rudnika piłka o milimetry minęła światło bramki. W 90 minucie z kolei sam na sam z Kacprem Trelowskim znalazł się Jakub Czajkowski, ale posłał futbolówkę nad poprzeczkę. Te dwie wyborne okazje klasycznie wręcz się zemściły.

 

W 3 minucie doliczonego czasu gry Piotra Kowalczyka pokonał Jakub Jezierski, wykorzystując sprytne dogranie Patryka Szwedzika. Nikt nigdy nie mówił w tym miejscu, że piłka jest sprawiedliwa. Mówił za to, że kolejki uciekają a walczakom ze Starowice punktów do utrzymania nie przybywa.

Śląsk II Wrocław – LZS Starowice 1:0 (0:0)

Bramka: Jakub Jezierski 90+3