Opolscy arbitrzy z certyfikatem FIFA

Opolscy arbitrzy z certyfikatem FIFA

Kolegium Sędziów Opolskiego Związku Piłki Nożnej podzieliło się radością w swoim środowisku. Otóż trzech ich reprezentantów wygrzewało ostatnimi dniami plery w Turcji i przy okazji pozyskało sędziowskie certyfikaty FIFA.

 

Do rzeczy. To nie jest tak, że tak sobie we trójkę na zimowe wakacje pojechali i szukali czwartego do brydża. Zgrupowanie dotyczyło “kaloszy” szczebla centralnego. Były wykłady, treningi, testy sprawnościowe i teoretyczne. Zabrakło tylko spotkań w zakładach pracy. Info sprawdzone.

 

Trzej muszkieterowie, królowie, a może po prostu przyjaciele spod boiskowego gwizdka to: Jarosław Przybył, Marcin Kochanek i Szymon Lężny. Pierwszego znają wszyscy z ekranów Canal Plus (sama PKO Ekstraklasa), drugi to już “czarny koń” zaplecza ekstraklasy, z kolei trzeci rozstrzyga zawody w eWinner 2. lidze.

 

– Wybór miejsca na zimowe zgrupowania nie jest przypadkowy. Antalya i jej najbliższe okolice słyną z organizacji obozów piłkarskich, a do Turcji przybywa wiele zespołów z całej Europy i nie tylko – pisze w swym serwisie PZPN. Tych polskich sędziów było tam ze czterdziestu… a może i więcej.

 

– W gronie kilkudziesięciu arbitrów głównych i ich asystentów znaleźli się czołowi „ekstraklasowicze”, w tym Krzysztof Jakubik, Tomasz Musiał, Paweł Raczkowski czy Daniel Stefańsk – to dalej komunikat piłkarskiej centrali. Stoi zatem, że nie był zwykły zlot, tylko przemyślanie dobrana i wyselekcjonowana kadra, a to już dla naszych wyróżnienie.

 

– Szkolenia teoretyczne prowadził Matteo Trefoloni, który na swoim koncie ma 136 meczów Serie A, 74 spotkań UEFA Champions League, a także kilkadziesiąt innych meczów europejskich i włoskich rozgrywek – to wymienia już Facebook opolskiego KS, pompując niejako prestiż całej imprezy.

 

To fajnie, że nasi znaleźli się w tym gronie, ale to tylko jeden z powodów do niesienia posłania, które dla wojewódzkiego kolegium brzmi przez cały rok tak samo – Zostań Sędzią! I słusznie. Apelować i prowadzić nabór do tej niewdzięcznej profesji bezwzględnie trzeba.

 

Oberwać butelką, to może daleko idąca przesada, ale nie gwizdnąć karnego w opolskiej “B-undeslidze”? Ryzyko jak cholera. Ta informacja jest dla nas całkowicie neutralna. Przestaje nią być w momencie, kiedy chorągiewką na boiskach LZS-ów zwyczajnie nie ma kto machać, a dookoła słychać tylko: Jaki k… spalony?!

 

Może zatem warto podjąć ryzyko i powalczyć o to co osiągnął Szymon Marciniak, czyli bliskość obecności objęć Złotej Nikke, lub co najmniej zaliczyć sędziowski staż FIFA w bardzo ciepłym jak na styczeń kraju. To drugie tak w połowie kariery. Najpierw trzeba będzie jednak trochę pocierpieć.