Parada “Słoni” zatrzymana w Opolu. Odra dalej samodzielnym liderem zaplecza ekstraklasy

Parada “Słoni” zatrzymana w Opolu. Odra dalej samodzielnym liderem zaplecza ekstraklasy

Odra Opole do starcia z Bruk-Betem Termalica Nieciecza przystąpiła odmienioną nieco jedenastką. Z róznych powodów w składzie zabrakło Jakuba Antczaka, Mateusza Spychały i Dawida Czaplińskiego. Pojawił się za to debiutujący w wyjściowym garniturze 19-letni Michał Surzyn.

 

Rywal po raz ostatni przegrał… 19 sierpnia, ale dwa poprzednie spotkania bezbramkowo zremisował. Odra, wiadomo. Bić lidera zawsze, wszędzie, i o każdej porze. To hasło z pewnością miały w głowach popularne “Słonie” wybierając się do Opola.

 

Już w 2 minucie trąby gości mogły zostać spuszczone do pionu. W doskonałej sytuacji znalazł się Borja Galan, którzy huknął z półwoleja – niewiele dalej obok prawego okienka. Gdyby ktoś pytał, to po wrzutce z autu, piłki uprzednio wytartej w ręcznik – atrybut Jakuba Szreka.

 

W 7 minucie bardzo nieprzyjemnie, z kozłem, uderzał z kolei Niemiec Morgan Fassbender,  no ale od czego mamy Artura Halucha? Golkiper Odry choć doskonale ustawiony, nie bez trudu wypiąstkował piłkę na róg.

 

Nudy zatem nie było i już te dwie akcje zapowiadały futbol “na tak”. Dość już tych “meczów walki”, także przy Oleskiej 51! Wynik otworzył się zatem dość szybko. W 22 minucie, po składnej akcji niecieczan z interwencja spóźnił się Arian Purzycki i zahaczył w polu karnym Jakuba Braneckiego.

 

Pomocnik “Oderki” nawet nie protestował kiedy prowadzący spektakl Wojciech Myć z Lublina wskazał na “wapno”. Człowiek w masce, czyli etatowiec w sprawie “karniaków” Wiktor Biedrzycki, skutecznie wymierzył sprawiedliwość. Radość z prowadzenia nie trwała jednak zbyt długo.

 

Wyrównanie padło w 35 minucie. Z rogu na krótki słupek dośrodkował Tomas Mikinić, Piotr Żemło jakby skiksował, piłka spadła pod nogi Jiriego Pirocha, a za chwilę znalazła się w siatce. Był to debiutancki gol czeskiego defensora w barwach OKS-u.

 

Przyjezdni niemalże natychmiast odpowiedzieli bombą z 30 metrów Ukraińca Andreja Dombrowskija, która otarła się o lewy słupek. Tuż przed gwizdkiem na przerwę Haluch uratował zespół po przymiarce Biedrzyckiego. Z żywego, choć bardzo mokrego i grząskiego przebiegu spotkania, można było być zadowolonym.

 

Początek drugiej połówki zaczął się tak, jak całe spotkanie. Znów Szrek-aut i znów Galan, tyle, że tym razem Hiszpan nie opanował piłki stojąc 3 metry od bramowej linii. W 54 minucie kapitalnym refleksem popisał się Tomasz Loska, który złapał strzał klatką piersiową Purzyckiego. Pechowiec z pierwszej odsłony próbował maksymalnie z dwóch metrów od jego “świątyni”.

 

I tak już do końca zawodów co rusz kotłowało się to w jednej, to w drugiej szesnastce. Ludzie Mariusza Lewandowskiego z każdą minutą zostawiali w “Stolicy Polskiej Piosenki” naprawdę dobre wrażenie. Za to jednak punktów nie dają.

 

Kluczowa dla losów widowiska okazała się 74 minuta. Wprowadzony na zamianę Czapliński w lewym narożniku ograł jak dziecię Macieja Ambrosiewicza, wyłożył futbolówka Galanowi, a ten bez problemu dopełnił  całości.

 

Przyjezdni z dużą determinacją walczyli do samego końca. Sporo wiatru wniósł wpuszczony na finał Kacper Karasek, lecz rezultat już się nie zmienił. “Meczówkę” w doliczonym czasie gry został z powietrza Artem Polarus. Od Ukraińca i utraty gola naszych uratowały nogi Halucha.

 

Odra ma już 27 punktów, a druga w tabeli Fortuna 1. Ligi Miedź Legnica “oczek” 22. Podobnie jak Górnik Łęczna, na którego ostatnie wyczyny będziemy musieli chwilkę poczekać.

 

Odra Opole – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (1:1)

Bramki: Jiri Piroch 35. Borja Galan 74 – 23 Wiktor Biedrzycki (k)

 

Odra: Artur Haluch – Piotr Żemło, Mateusz Kamiński, Jiří Piroch, Jakub Szrek – Tomáš Mikinič (67, Dawid Czapliński), Rafał Niziołek, Adrian Purzycki, Borja Galán, Michał Surzyn – Din Sula

 

Bruk-Bet Termalica: Tomasz Loska – Taras Zawijśkyj, Wiktor Biedrzycki, Lukas Spendlhofer, Damian Hilbrycht – Adam Radwański (84, Artem Polarus), Jakub Nowakowski (61, Kacper Karasek), Andrij Dombrowśkyj, Andrzej Trubeha, Morgan Faßbender (61, Maciej Ambrosiewicz – 79, Florin Purece) – Jakub Branecki (79, Wojciech Jakubik)

 

Żółte kartki: Purzycki, Żemło – Biedrzycki