Stal Brzeg odbiła się od dna

Stal Brzeg odbiła się od dna

– Wyciągamy wnioski i wierzymy, że punkty w końcu muszą przyjść. Każdy mocno na to pracuje – mówił 23 września trener Stali Brzeg – Kamil Rakoczy.

 

Dzień później jego podopieczni przerżnęli w Legnicy z rezerwami Miedzi 1:6 i konia z rzędem temu, kto traktował słowa szkoleniowca poważnie. No, to teraz… całować uszka misia Kamila. Lewe uszko, prawe uszko!

 

“Stalowcy” po katastrofalnej serii siedmiu porażek z rzędu w końcu złamali trend. Jest takie powiedzenie – żeby porządnie się odbić, należy osiągnąć twarde dno. Wszystko wskazuje na to, że legnickie lanie nim właśnie było, a sobotnia wygrana w przekonującym stylu z Odrą Wodzisław Śląski, tym właśnie odbiciem się okazało.

 

Festiwal trzech goli, jakie zobaczyli już naprawdę niezłomni brzescy kibice, rozpoczął już w 9 minucie Michał Maj. Po przerwie przyjezdnych pogrążył dwa Razy Damian Celuch 68, 75 i czarne chmury nad Brzegiem rozeszły się “migusiem”. Dodamy tylko, że żółto-niebiescy to byli ci sami, ale jakże inni piłkarze.

 

Klubowy serwis momentalnie pochwalił się zapomnianą już “cieszynką”, zaś najwierniejsi facebook-owicze, no to wiadomo, ekspresowo zaczęli do drużyny wracać. – Dobra robota, przyjemnie się oglądało. No w końcu zatrybiło. Brawo, teraz powinno być lżej w głowach! – że wymienimy kilka z komentarzy po zawodach.

 

Acha. Ekipa z Brzegu opuściła ostatnie miejsce w tabeli grupy III 3. ligi, na które powrócił ich ostatni pogromca – Miedź II. Za tydzień Stal pojedzie na derby do Polonii Nysa. Chyba i my się wybierzemy.

 

(Pelek)