Tara odwrócił piekło. Stal Nysa “za trzy” ograła Każany Lwów

Tara odwrócił piekło. Stal Nysa “za trzy” ograła Każany Lwów

Świetny w pierwszym secie Michał Gierżot i oferujący w następnych dwóch niesamowitą gamę swych możliwości Wassim Ben Tara, poprowadzili PSG Stal Nysa do zwycięstwa z Barkomem Każany Lwów. Wydawało by się pewnego, ale tak nie było. Co wyczyniał Tunezyjczyk w drugim secie…

 

Pierwsza odsłona poszła jak po maśle. Gierżot świetnie atakował, ale też blokował i podawał. Po jego zagraniach nasi odskoczyli najpierw na 17:11, zaś po asie serwisowym na 22:14. Przy pierwszym setbolu pomylił się aktywny Vasyl Tupchii i otwierającą partię można było zaksięgować na plus.

 

Piekła nie ma! Załoga Daniela Plińskiego w akcie drugim praktycznie była stracona. Lwowianie po bloku Jonasa Kvalena i 23:18 pewnie zmierzali do jego szybkiego zamknięcia. Szkoleniowiec gospodarzy wziął czas, po czym w polu zagrywki stanął Tara i… z sześciu serwisów machnął jakby od niechcenia pięć asów! Raz pomógł Kamil Kwasowski i jak w powieściach Hitchcocka wszystko odwróciło się do góry nogami.

 

Trzeci set był naprawdę bardo wyrównany. Ukraińcy grali w nim przecież o przedłużenie wieczoru w pięknej Hali Nysa. Wyraźnie rozegrał się już Kvalen a i Tupchii trafiał w odpowiednim momencie. Norweg w kluczowym momencie (22:22) posłał jednak piłkę w siatkę. Chwilę po tym kapitalnym blokiem błysnął niezawodny Tara i za chwilę skończył mecz wbijając “gwózdka” z powietrza.

 

PSG Stal Nysa – Barkom Każany Lwów 3:0 (25:20, 25:23, 25:23)

 

->RAPORT