To nie były dobre zmiany. Pniówek Starowice złamał w końcówce

To nie były dobre zmiany. Pniówek Starowice złamał w końcówce

Bardzo długo na kameralnym stadionie w Pawłowicach Śląskich widniał rezultat bezbramkowy. LZS Starowice dzielnie stawał naprzeciw staremu wyjadaczowi grupy III 3 ligi, miejscowemu GKS-owi Pniówek ’74, ale poległ. Wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. 

 

Można nawet stwierdzić, że goście częściej byli przy piłce i nie dawali rozwinąć skrzydeł Dawidowi Hanzlowi i spółce. Sytuacji podbramkowych było więc jak na lekarstwo. Drużyna Sławomira Szarego swego szczęścia szukała głównie w stałych fragmentach gry, nierzadko szukając fauli.

 

W pierwszej połowie udało się jej oddać dwa celne strzały na bramkę starowiczan, ale na posterunku był Piotr Kowalczyk. To przeciąganie liny się jednak skończyło. Losy widowiska rozstrzygnęły się w 10 minut, kiedy zegar wskazywał minutę 70.

 

Najpierw długą piłkę w pole karne dostał Damian Warnecki, który w odpowiedniej chwili włożył nogę i dziobnął ją do siatki. Poprawił wymieniony wyżej Hanzel. Najlepszy napastnik Pniówka z ubiegłego sezonu zamknął z bliska zespołową akcję całej drużyny.

 

LZS swoje okazje na odrobienie strat także wypracował. Przy stanie 0:1 Dawid Rudnik wjechał w pole karne, lecz zabrakło zdecydowania, żeby szybciej to skończyć i trafił tylko w boczną siatkę. Kontakt mógł złapać z kolei Michał Wróbel. Ten znalazł się sam na 5 metrze, ale także nie dał rady pokonać Patryka Zapały.

 

Do 60 minuty, kiedy mieliśmy określony sposób grania, wszytko układało się dobrze. Mieliśmy swoje okazję w ofensywie i dobrze broniliśmy. Po 60 minucie zrobiłem zmiany i zmieniliśmy trochę sposób grania. Była to zła decyzja, która kosztowała nas utratę punktów – wziął wszystko na klatę trener przyjezdnych, Jakub Reil.

 

LZS Starowice w tabeli jest przedostatni. Swego pierwszego zwycięstwa szukał będzie teraz w 7. kolejce, kiedy podejmie na swoim terenie Raków II Częstochowa.

 

GKS Pniówek ’74 Pawłowice – LZS Starowice 2:0 (0:0)

Bramki: Damian Warnecki 71, Dawid Hanzel 81