Wtorkowi “okręgowi”. Domaszkowice odbiły lidera. Skarbimierz nie chce już grać

Wtorkowi “okręgowi”. Domaszkowice odbiły lidera. Skarbimierz nie chce już grać

W grupie południowej opolskiej klasy okręgowej znów zwrot akcji. Fotel lidera odzyskał w ostatni weekend LZS Domaszkowice. Ekipie Waldemara Sierakowskiego zwycięstwa nie przychodzą ostatnio lekko, ale kolejna minimalna wygrana pozwoliła ponownie zasiąść na szczycie tabeli.

 

Stało się tak także dlatego, że – chyba jednak niespodziewanie – swoje zawody w domu przegrała prowadząca przed startem 27. kolejki Pogoń Prudnik. Pierwszy plac LZS stracił 29 kwietnia, po kolejce nr 23. W tej dywizji już do końca rozgrywek niefart jednych stanie się eksplozją radości u drugich, gdyż wyścig o awans trwa i matematyczne szanse na BS Leśnica 4 ligę opolską, zachowały wciąż cztery drużyny.

 

Domaszkowiczanie walczyli tym razem u siebie z trzecim od końca MKS-em Tułowice. Zespół, który ma już przed oczami bramy A-klasy, gospodarzy ewidentnie zaskoczył i do przerwy prowadził. Na dwa trafienia Macieja Hałaja i jedno Pawła Deca, odpowiedział dubletem Tomasz Kowalczyk.

 

Sensacja wsiała na włosku, bowiem do 88 minuty na LZS-ie wciąż stało 2:3. “Autobus” postawiony przez tułowiczan odbijał praktycznie wszystko. Znalazł się jednak ktoś, kto złamał ten mur. W końcówce w swoje nogi sprawy wziął Marcin Ściański, ale nie tylko.

 

– Jak przeciwnik nie może, to sędzia pomoże. Szkoda komentować pracę sędziów przez cały mecz, ale miejmy nadzieję, że w następnych meczach sędziowie nie okradną nas już z żadnych punktów – tak zawody z wiceliderem podsumował klubowy Facebook MKS-u.

 

Popularny “Ściana” Grzegorza Oleksego pokonał dwa razy – 120 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry i… w 96 minucie, w sytuacji co najmniej kontrowersyjnej, ponieważ faulowany był jeden z graczy gości.

 

– Tak brutalna bywa piłka. Nie prowadziłem jeszcze takiego meczu, żeby mając tak gigantyczną przewagę i będąc lepszym, tak zdecydowanie go przegrać. Goście zagrali bardzo pragmatycznie i do tego wszystko im wychodziło. Cały czas mam przed oczami te sytuacje, których nie potrafiliśmy wykorzystać. Jest mi niezmiernie wstyd z tego powodu – mówił po meczu Pogoni z Chemikiem Kędzierzyn-Koźle, trener miejscowych, Łukasz Wicher.

 

Jego ludzie rywala miażdżyli, ale to on trafiał do siatki. Kędzierzynianie tak naprawdę w pierwszej połowie dwa razy wyskoczyli na terytorium przeciwnika, ale zdobyli dwa gole. Najpierw w 8 minucie, z 30 metrów Mateusza Kroczyńskiego pokonał kapitan, Patryk Paczulla, a nim upłynęło minut 20, centrostrzał Alana Prusa wylądował w jego okienku.

 

Później oraz w tak zwanym międzyczasie, swoich doskonałych okazji nie wykorzystali Patryk Wojtasik, Adam Steczek i Michał Mięczakowski. Z trzech metrów do “pustaka” nie trafił nawet Kamil Mykita. Prudniczan pogrążył w końcówce Jakub Abramik i przodownictwo rywalizacji w grupie pierwszej należało zdać.

 

Goniąca dwójka, czyli Czarni Otmuchów i Orzeł Źlinice, były w sobotę niezwykle solidarne. Jedni i drudzy rozgromili swoich rywali po 5:0. Dla “Czarnuchów” bramki na Sokole Niemodlin pozyskiwali Wojciech Ilasz i Tomasz Ból – po dwie – oraz Dawid Gadziała. Dla “Orłów” na boisku LKS-u Goświnowice weszło po dwóch strzałach Tomasza Mokrzyckiego i tyluż Mateusza Błazego. Raz do siatki przymierzył Tomasz Schichta.

 

Już w najbliższą sobotę dojdzie w tej grupie do szlagieru, właśnie w Źlinicach. Tam załoga Macieja Michniewicza podejmie pokiereszowaną w ostatnim rozdaniu Pogoń. Rezultat tego widowiska może okazać się kluczowy dla zainteresowanej awansem czołówki. Do końca kampanii zostaną już bowiem tylko dwa rozdania.

 

W grupie pierwszej największym wydarzeniem okazał się pass KS-u Skarbimierz. Ostatnia kapela w tabeli swoje zawody z liderem oddala walkowerem. Pytanie na klubowym forum – daczego do Bogacicy na mecz nie pojechaliście? – do tej chwili nie doczekało się odpowiedzi.

 

Jest ono zasadne, gdyż KS wcale wielkich łomotów ostatnio nie zbierał i z beniaminkiem 4 ligi mógł spokojnie się bić. No, bo co to za porażki 1:3 z drugą Polonią Karłowice, czy 0:1 z będącymi we wiosennym gazie Mechnicami? Ba, Skarbimierz wygrał trzy kolejki wcześniej ze spadkowiczem z opolskiego top poziomu – TOR-em Dobrzeń Wielki, a że jest ostatni? Ktoś musi nim być.

 

Wyniki, tabela, statystyki – grupa I

Wyniki, tabela, statystyki – grupa II