ZAKSA wróciła, ale się męczyła

ZAKSA wróciła, ale się męczyła

To nie był łatwy mecz Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Pozory mylą. Niby 3:0, ale… No właśnie.

 

Zaczniemy od końca, czyli od wyboru MVP spotkania. Został nim Marcin Janusz, rozgrywający kędzierzyńskiej drużyny. – Bardzo się cieszymy, że mimo tego, że przyjechało Zawiercie, które grało dzisiaj świetnie, potrafiliśmy zachować spokój i wygrać 3:0 z tak świetną drużyną. Tym bardziej jest ważne to, że wracamy na zwycięską ścieżkę. To ostatnie potknięcie z Radomiem już wyczyściliśmy z naszych głów i teraz skupiamy się na kolejnych meczach – mówił po sobotnim spotkaniu.

 

Gracz zawodów z Aluron-em CMS Wartę Zawiercie podsumował w zadzie wszystko. W tej siacie to już tak jest. Wygrasz 3:2 – jesteś “the best”, rozwalisz rywala 3:0 – miałeś kłopoty. – Wielki mecz i wielkie zwycięstwo – napisał administrator mistrzów Europy na swym “Fejsie”. Jak to było zatem?

 

Ano tak: 26:24, 35:33, 27:25. Gospodarze  żeby w sobotę wygrać musieli wzbić się prostu na męki pańskie. Goście w kędzierzyńskiej hali natrzaskali w sumie aż 83 punktów, a mimo to zeszli z tarczą. To średnia 27,6 oczka na odsłonę, zatem tak przegrać w Kędzierzynie, to jak wygrać.

 

(Foniak)