Żółty mecz Odry, ale tarcza jest

Żółty mecz Odry, ale tarcza jest

Jeśli chodzi o gospodarzy, to tak zwany efekt “nowej miotły” nie zadziałał. Debiutujący na trenerskiej ławie Stomilu Olsztyn, dezerter z Kluczborka, Piotr Jacek, do CV wpisać musi pierwszą porażkę. Tak się gra jak przeciwnik pozwala – piszemy to nie bez kozery.

 

Niebiesko-czerwoni w sobotę nie dali za bardzo pograć rywalowi, choć przebieg zawodów jeden z porali live nazwał… flaki z olejem. Opolanie częściej byli przy piłce, wymuszali na miejscowych grę faul, ale i w ofensywie pokazali swój pazur. W 35 minucie nasi dostali rzut wolny, za który wziął się Tomas Mikinić. Podał on idealnie do Łukasza Kędziory, który pokonał Kacpra Tobiasza. Do przerwy niewiele się już wydarzyło.

 

Olsztynianie po przerwie zaczęli z animuszem, lecz dokładnie po kwadransie zostali skarceni po raz drugi. Zanim Dawid Czapliński podwyższył prowadzenie, Błażej Sapielak dał sobie radę z przymiarką Łukasza Monety. “Czapla” wyniuchał odbitą piłkę, gdyż poprzeczkę pozdrowił wcześniej Piotr Żemło. Gdyby ten sam zawodnik w 79 minucie wykazał więcej zimnej krwi, na Warmii i Mazurach byłoby pozamiatane.

 

Tymczasem 120 sekund wcześniej gola kontaktowego zdobył Marviell Fundambu. Piłkarz z Konga także dobijał, tyle, że strzał z wolnego Monety. Bramka mogła zdziwić, ponieważ Stomil od sześciu minut grał w osłabieniu. Za drugą żółtą kartkę plac gry opuścił bowiem Mateusz Sypchała. Bomba Mateusza Marca w 82 minucie i kapitalna obrona Tobiasza, to były wszystkie dreszcze tego spotkania.

 

Warto dodać, że piłkarze obu drużyn ujrzeli w sumie 11 żółtych kartoników, ot taka cała jedenastka. Przypomnieć zaiste trzeba, że po historycznej w dziejach klubu wygranej w Łodzi z Widzewem, OKS najwyraźniej łapie wiatr wiosennych żagli, i choć rywal walczył tym razem o utrzymanie, to w Fortuna 1. lidze nie obowiązują żadne bukmacherskie zasady.

 

(Pelek)