Grała 4 liga. Lider tracił razy dwa. W Centrum Sportu Dawid zagrał z Goliatem

Grała 4 liga. Lider tracił razy dwa. W Centrum Sportu Dawid zagrał z Goliatem

Bardzo ciekawą na rożnych poziomach obserwacji serię gier rozegrali w ostatni weekend opolscy czwartoligowcy. Działo się na boiskach, ale także poza nimi. Subiektywnie więc sumujemy!

 

Do czwartkowego popołudnia na szczycie tabeli plasował się IPRIME Bogacica, który okazał się największym przegranym ostatnich kilkudziesięciu godzin. Najpierw team Michała Buły strącony został z pozycji lidera przez  decyzję Wydziału Gier OZPN, a w ostatnią sobotę już mając wszystko we własnych nogach, zgubił punkty w Strzelcach Opolskich.

 

O sytuacji z walkowerem dla Małejpanwi Ozimek za nierozegrany mecz z Porawiem Większyce pisaliśmy w tym miejscu dwa razy, ale po raz ostatni w sobotę przed południem. Tam także relacja z meczu kolejki, którego wynik okazał się także bardzo niekorzystny dla rewelacyjnego cały czas beniaminka z Bogacicy.

 

Sześć punktów na dobę. Ostry “Hutniczy” mecz Małejpanwi i Ruchu

 

Wracając do jego ostatniego meczu, to z PPO Piastem bogaciczanie mogli stać się ubodzy o jeszcze jedno oczko. Gospodarze w całym spotkaniu wypracowali sobie trzy tak zwane “setki”, ale na gola ich nie potrafili zamienić. Przyjezdni także opukali słupek miejscowej “świątyni”, lecz ostatecznie oliwa okazała się sprawiedliwa i starcia nie rozstrzygnęła.

 

 

Taki obrót sprawy najbardziej zadowolił wszystkich związanych z funkcjonowaniem klubu o nazwie Stal Brzeg. Zespół prowadzony przez Pawła Szmidta sporo się jednak musiał napracować, zanim postawił finalną kropkę nad “i”. Mógł to zrobić dużo wcześniej i częściej, ale liczy się to, co w sieci, a jeszcze jak przeciwnik wychodzi na zero…

 

Z Victorią Chróścice każdy może mieć pod górkę, choć jej defensywę także można rozmontować. – Wiedzieliśmy, że w końcu znajdziemy drogę do siatki – oznajmił dla klubowej strony strzelec pierwszego gola Michał Sypek. Zrobił to dopiero kwadrans przed końcem zawodów, wiec wie, co mówi.

 

Dopiero w doliczonym czasie gry rywala dobił jeden z ostatnich nabytków “Stalowców”, Patryk Drożyński. Zanim spektakl się rozpoczął, przy Sportowej doszło do małej uroczystości, w której główną rolę odegrał Tomas Rabanda, jedna z legend opolskich boisk.

 

 

– Żeby to się “dychą” nie skończyło – padło z trybun Centrum Sportu w Opolu, kiedy po 5 minutach i “samobramce” Michała Zbocha, “rezerwy” Odry Opole prowadziły z Polonią Karłowice 2:o. Słowa rezerwy użyliśmy celowo w cudzysłowie.

 

Na plac gry wybiegła bowiem jedenastka, która mogłaby z powodzeniem przyjąć jakieś wyzwanie w Fortuna 1. Lidze. Spotkanie przypominało zatem walkę Dawida z Goliatem, i o ile do przerwy to jeszcze jakoś wyglądało, tak w drugiej połowie, w której padło 7 goli, załoga Wojciech Lasoty coraz głębiej zachodziła na pal.

 

Odra chciała się dowartościować, brawo w końcu wygrana – padło szydercze stwierdzenie na naszym forum. Nie do końca droga Pani. Nasz jedyny reprezentant szczebla centralnego odbywał przymusową pauzę z powodu bojów reprezentacji Polski w barażach o turniej Euro 2024.

 

Naturalnym jest, że posiadając drugą drużynę oraz swoje problemy związane między innymi z przywracaniem niektórych zawodników po kontuzjach, OKS po prostu skorzystał z okazji rozegrania meczu o stawkę, gdyż tylko w takim spotkaniu nie ma żadnych kalkulacji.

 

Zawody obserwował zresztą pilnie trener pierwszoligowca Adam Nocoń i bacznie rejestrował poczynania także tych graczy, którzy nie zawsze są jego pierwszym wyborem. “Oderka” cały czas walczy i ma realne szanse na miejsce w czołowej szóstce zaplecza ekstraklasy. Priorytetom Oleskie 51 trudno się więc dziwić.

 

 

Co ciekawe, w 18. serii gier gole z obu stron padały tylko raz, i to już w piątek na otwarcie batalii, w największym kolejkowym. Dwucyfrówka niebiesko-czerwonych na karłowiczanach, to nie jest pierwszy taki przypadek od początku sezonu. 26 sierpnia wspomniana wyżej Bogacica rozgromiła Pogoń Prudnik 10:1.

 

Wyniki, tabela, strzelcy