W cieniu czwartoligowego hitu. Jeszcze Polonia nie zginęła!

W cieniu czwartoligowego hitu. Jeszcze Polonia nie zginęła!

27. kolejka w BS Leśnica 4 lidze opolskiej tym razem rozłożona została na trzy dni. Najważniejszym jej wydarzeniem było starcie gigantów tego poziomu rozgrywkowego, w którym LZS Starowice podejmował Ruch Zdzieszowice. 

 

Temu ostatniemu spotkaniu poświęciliśmy odrębny rozdział, więc tylko podpinamy na dole zeń relację. – Nie boje się tego otwarcie powiedzieć, jeśli wygramy tę ligę, podejmiemy wyzwanie i zameldujemy się w trzeciej lidze.  Doprecyzuję, ale tylko z pierwszego miejsca – powiedział nam po sobotnim hicie trener LZS-u, Jakub Reil. Niech to będzie klamrą spinającą największe czwartoligowe wydarzenie tej wiosny.

 

– Oczywiście, że przyglądamy się temu, co dzieje się na górze, to znaczy w drugiej i trzeciej lidze, i wciąż liczymy na to, że bezpośrednio się utrzymamy. Baliśmy się meczu z Walcami, ale drużyna wyszła na ten mecze bardzo zmobilizowana oraz zmotywowana. Dobrze realizowała założenia zadane przez trenera (Jan Śnieżek) i spotkanie miała praktycznie pod kontrolą. Ten wynik dał nam tlen, ale też sporo radości, jakże nam ostatnio potrzebnej – mówił po spotkaniu Polonia Głubczyce – LZS Walce, prezes głubczyckiego klubu, Marek Curyło.

 

“Poloniści” natarli od pierwszej minuty, a goście faulowali. Nie minęły dwa kwadranse, a zobaczyli już trzy żółte kartoniki. Kulminacją pierwszej połowy była bramka Łukasz Bawoła. Jedna z ikon opolskich rozgrywek w 34 minucie pokonała Michała Kuchtę i furtka na utostradzie się otworzyła. Popularny “Bawołek” się takża niniejszym odblokował, gdyż tej wiosny do siatki rywali trafił dopiero po raz pierwszy.

 

Po zmianie stron na placu gry rządziła już tylko jedna drużyna – on, i jego koledzy. Na dwa trafienia Piotra Jamuły, które przedzielił Brazylijczyk Brendon, odpowiedział tylko Przemysław Zawadzki. Kiedy Sebastian Witka przyłożył w 83 minucie piątego gola, jasnym stało się, że ekipa Łukasza Kabaszyna zbierze przy Placu Sportowym srogie baty.

 

Tym samym Walce przegrały po raz piąty z rzędu. Nie sam fakt porażki, ale jej rozmiary muszą budzić w klubie niesmak. To przy okazji najgorsza seria w tym roku rozpisana na wszystkich uczestników rozgrywek. 34 punkty na pewne utrzymanie powinny wystarczyć, ale permanentny spadek formy widać po przedostatnim miejscu w tabeli wiosny.

 

Na tę chwilę (rozstrzygnięcia w wyższych ligach) głubczycka jedenastka stoi na pozycji spadkowej, ale do miejsca barażowego ma już tylko trzy punkty i jest za plecami Victorii Chróścice. Ci ostatni z Piastem mogli wygrać, a już co najmniej zremisować, gdyż pogrążającego ich gola stracili w doliczonym czasie gry.

 

Ludzie Dariusza Kaniuki swój mecz w Strzelcach Opolskich rozpoczęli fantastycznie. Bardzo powtarzalny ostatnio Kornel Skorzybót sprytnie wykorzystał wrzutkę z autu i już w 6 minucie kazał miejscowym gonić. Do sytuacji takiej doszło dwa razy, ponieważ po bramce wyrównującej Jakuba Kozołupa, odpowiedział Dastin Polok.

 

Trzy minuty po tym piękną “solówę” odtańczył Patryk Kałka i złapał przyjezdnych po raz drugi. Ostatnie w tym spotkaniu dośrodkowanie z kornera dało ferajnie Maciej Kułaka bezcenne trzy punkty, luftujący  pięciopunktowy odstęp od pogrążonej w kłopotach reszty. “Joker” Mateusz Kapela obsłużył głowę Piotra Buchalika i kapitan niebiesko-żółtych utonął w objęciach.

 

Swoje mecze przegrali outsiderzy. Unia Krapkowice z Fortuną Głogówek trzy pierwsze gole straciła pomiędzy 23 a 40 minutą (Mateusz Wójcik, Jakub Sadlej, Michal Koc) i było w zasadzie po zawodach. 120 sekund po wznowieniu po przerwie, do krapkowickiej siatki trafił Adam Zalewski, a 6 minut po tym, po raz drugi niedzielnego popołudnia – Sadlej. “Honoras” Fabiana Przybyły już w ekstra czasie, tylko kosmetycznie rezultat poprawił.

 

Podobnie jak Unia, dorobku 23 “oczek” w starciu z Po-Ra-Wiem Większyce nie poprawili futboliści Stegu Start Jełowa. Beniaminek uderzył już w 4 mince, za sprawą Błażeja Romanowskiego, ale nie minęło 20 minut, a stan potyczki zrównał Bartosz Borowiec.

 

Po zmianie stron Ksawery Jarosiński piłkę z siatki wyciągał jeszcze trzy razyMaciej Łapuńka, Patryk  Linek i Mateusz Martyniak. Ten ostatni gol padł już w doliczonej porcji czasu, podobnie jak ten poczyniony przez Sime Marusica. Wynik na pierwszy rzut oka ciekawy, ale miejscowym nie dający absolutnie nic. Ktoś z dwójki Unia – Start zleci z top opolskiego poziomu jak amen w pacierzu, i z tym należy się już oswajać.

 

Trzeci majowy weekend na czwartoligowym froncie dał całkiem fajną średnią 4,375 gola na mecz. Frapująco wygląda także rywalizacja w klasyfikacji snajperskiej, w której o Armatę Almanachu Opolskiej Piłki Nożnej ścigają się Piotr  Strzelecki z Ruchu (28) i Adam Setla ze Starowic (27) .

 

Wyniki, tabela, statystyki

 

Stałe fragmenty gry. Starowice i Ruch podzieliły się punktami